Tag: męka

„Codziennie umiera…

…Chrystus w nas, codziennie on zmartwychwstaje” – słyszymy w piosence SDM. Niesamowite słowa, których nie sposób zapomnieć.

Oczywiście, teraz mamy wzniosły okres Wielkiego Postu i tekst doskonale wpasowuje się w ten klimat. Męka, śmierć, Zmartwychwstanie… Tak, tak, tak… wiemy, że Jezus rokrocznie dźwiga ciężki krzyż, by finalnie na nim skonać, a następnie powstać z martwych. Oczywista oczywistość!

Jednak w piosence słyszymy, że Chrystus umiera codziennie… i to nie za górą, rzeką i dwoma morzami, ale tutaj – w nas, w człowieku. A co przed śmiercią? Męka… szyderstwa, biczowanie i ogromny ciężar, składające się na niemal nadludzkie cierpienia. Wciąż rozlega się agonalny krzyk: „Boże mój, czemuś mnie opuścił?!” Wyobraźmy sobie, że to wszystko nieustannie rozgrywa się w człowieku, którego Bóg stworzył, zbawił, a następnie w nim zamieszkał. Wątpliwej jakości mir domowy… nieprawdaż?

Druga część wersu traktuje o codziennym Zmartwychwstaniu, które również ciągle się dzieje i bez wątpienia przynosi nadzieję, radość i wielkie zmiany. Podążając jednak za autorem tekstu (Jan Rybowicz), musimy zwrócić uwagę na słowa „jeszcze nie czas mój Synu, jeszcze nie czas”, które słyszy ten Nasz Zmartwychwstały od swojego Ojca.
Dlaczego właśnie tak?
Widok Jezusa wychodzącego z grobu z pewnością napawał lękiem, ale również rozwiewał wiele wątpliwości. Przekonania i wyobrażanie zostały zastąpione wiedzą podpartą doświadczeniem. Dla człowieka żyjącego na tym łez padole, jedyną drogą do Boga jest wiara… czyż wątpliwości, luki i niewiadome nie są warunkiem koniecznym do jej zaistnienia? „Jeszcze nie czas mój Synu”… oni jeszcze wątpią, wciąż błądzą… wciąż potrzebują czasu. Zatem logiczny wydaje się wniosek, iż opóźniając Zmartwychwstanie, Bóg daje nam drugą szansę… kolejną… i jeszcze jedną…
Dalsze słowa, piosenki zdają się być skierowane do człowieka – do nas. Wydaje się, iż akt Zmartwychwstania musi poczekać do momentu gdy człowiek powróci w granice swego człowieczeństwa. Odwrócony system wartości, brak strachu, pokory i ciągła pogoń, ucieczka… by przetrwać i trwać. Człowiek wpadł w otchłań śmierci i kluczy próbując znaleźć wyjście. Doskonale pasuje tu fragment z Ewangelii Jana (J 3, 3) „jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego”. Czyż to nie wyjaśniałoby zawiłości tekstu tej fascynującej piosenki? Musisz się narodzić – odnaleźć swe człowieczeństwo, zrozumieć co jest ważne, zatęsknić za Ojcem… wówczas będzie to ten czas.

Powróć ze śmierci do życia, a wtedy Chrystus Zmartwychwstanie specjalnie dla Ciebie –  w Tobie… i otrzymasz życie wieczne.